Nawigacja

Aktualności
„Love is like oxygen”. MaRu indywidualnie w Trzebiatowie.

Dyrektor Trzebiatowskiego Ośrodka Kultury Renata Teresa Korek
zaprasza na wystawę

„Love is like oxygen”. MaRu indywidualnie w Trzebiatowie.

7 marca 2019 r. godz. 17.00

PAŁAC – GALERIA FEININGER

 

 

Mariusz Reszczyński ukończył Studium Pedagogiczne oraz „Sztuka” w Bydgoszczy, rok przygotowawczy – malarstwo UMK w Toruniu u prof. St. Borysowskiego i M. Ziomka oraz APS w Warszawie na kierunku oligofrenopedagogika. Przygodę ze sztuką, szczególnie malarstwem rozpoczął w dzieciństwie. Swoją  twórczość realizuje w takich formach jak malarstwo, pastele, rysunek, fotografia, collage, instalacja, formy multimedialne, a także projekty wnętrz, czy architektury. Brał udział w wielu plenerach malarskich, na których „konfrontował spojrzenie na rzeczywistość tu i teraz”. Jednak większość prac wykonuje w zaciszu pracowni zmagając się z realizacją kolejnych indywidualnych wystaw.

     Swoje prace prezentował na wielu wystawach zarówno w kraju ( m.in. Bydgoszcz, Chełmno, Chojnice, Grudziądz, Inowrocław, Miasteczko Śląskie, Mogilno, Nakło Śląskie, Tuchola, Toruń) jak i za granicą (Hotel Golden Beach w Grecji, Olching, Petersberg, Schlehdorf w Bawarii).

     „Mariusz Reszczyński był uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Tucholi w czasie, gdy pracowałem tam jako nauczyciel wychowania plastycznego. Mariusz wyróżniał się umiejętnościami rysunkowymi, toteż zaproponowałem mu zdawanie matury ze sztuki. Egzamin zdał bardzo dobrze. Później wyjeżdżaliśmy wspólnie na plenery malarskie. Mariusz był lubiany, bo w atmosferę pracy twórczej wprowadzał element humoru i lekkości. Uczestniczył w wystawach poplenerowych i innych tucholskiego środowiska plastycznego.
Jako artysta posiada swoje podejście do formy malarskiej. Jego obrazy są oparte na ciężkich gamach kolorystycznych i dekoracyjnym ujęciu kompozycyjnym. Szczególnie urokliwe są pejzaże, mniej sceny z postaciami. Posiada bogaty warsztat techniczny, od farb olejnych po akwarele, gwasze i pastele. Umie się bawić , ciągle ulepszając i poprawiając, aż kompozycja osiągnie swoje barwne napięcie….”

Zenon Korytowski